Szacunek nawet wśród piratów.
Podobno dobra reputacja jest cenniejsza niż pieniądze. A piraci z pewnością cenią wszystkich, którzy potrafią robić dobrą whiskey.
Jack lubił rzeczy dobrej jakości i umeblował swój dom z dużym smakiem. Kupił też importowany kominek z włoskiego marmuru, który miał być najważniejszym elementem całej posiadłości w Lynchburgu. Zanim jednak kominek dopłynął do Ameryki, przewożący go statek został zaatakowany, splądrowany i zatopiony przez grupę piratów. Oczywiście zabrali też kominek Jacka.
Jednak okazało się, że nie wszystko było stracone.
Na szczęście piraci, którzy zaatakowali statek należeli do jednej z pierwszych grup „przyjaciół Jacka”. Kiedy przeglądali łupy, znaleźli marmurowy kominek oraz adres jego właściciela. Zanim zatopili statek, postanowili uratować kominek, aby pokazać jak bardzo cenią twórcę ich ulubionej whiskey. I kto by się spodziewał, że piraci, którzy nie szanują nikogo, okażą tyle szacunku dla jednego człowieka.
Historia ta pokazuje także, że szanta „Jo ho ho i butelka rumu” nie do końca właściwie odzwierciedla alkoholowe preferencje karaibskich piratów.